A może nie zaszalałam ... nie wiem, dla mnie istne szaleństwo. Nigdy jeszcze nie robiłam tam zakupów, tyle razy przechodząc z boku w myślach powtarzałam sobie next time.
A ten następny czas nigdy nie nadchodził, a mieszkam tutaj już hmm 4 rok? ;) W Polsce The Body Shop zagościł na stałe, wszyscy wszędzie chwalą, a ja wciąż sobie odmawiałam.
No i tym sposobem nadszedł ten czas!
stan konta sprawdzony ✓
myśl co chcę przemyślana ✓
portfel odnaleziony, karta w środku ✓
myśl co chcę przemyślana ✓
portfel odnaleziony, karta w środku ✓
(ostatnio zdarzyło mi się wyjść z portfelem, ale bez karty;D)
do biegu gotowi start! ✓
do biegu gotowi start! ✓
Naczytałam się na najróżniejszych blogach o masłach do ciała, że jest to TO, co na pewno trzeba spróbować z body shop'a - więc wącham, wącham ACH zapach nieziemski, nie da się wyjść bez ani jednego.
Ja skusiłam się na dwa: papaje i marakuje.
Apetycznie pachnie, na szczęście nie za słodko, myślę będę w sam raz na wakacyjny czas pachnieć wakacjami, chociaż w rzeczywistości jeszcze daleko mi do nich ;-) ale buźka już na samą myśl się uśmiecha.
Jeszcze jakie szczęście, że masełka były w połowie ceny, więc w cenie jednego kupiłam w sumie dwa. Jak się sprawdzają na skórze, na pewno opiszę niebawem.
Następna upolowana przeze mnie zdobycz to odżywka do włosów suchych i zniszczonych. Myślę, że chyba jak wszystkie tutaj dzisiaj prezentowane kosmetyki i ta pachnie nieziemsko mmm raz już użyłam, ładnie wygładza, ale zobaczymy z czasem co tam poprawia ;)
Związku z tym, że wpadłam do sklepu jak oszołom, co siedział tyle lat w ukryciu i nagle chce mieć wszystko, WSZYSTKO co dają, Dajcie!
Założyłam sobie i kartę stałego klienta.
A co! czasem można i tak.
Szczerze, to skusiła mnie promocja na wejściu, że wraz z założeniem dostanę scrub do stóp peppermint'owy za darmo. Myślę, jasne że założę (sądziłam, że za darmo jak w większości drogerii), niestety trzeba było zapłacić. normalna cena £5, ale związku z tym, że kupując z tą kartą mamy zawsze 10% zniżki wyszło 3,5 funta - to już nie tak dużo, karta ważna rok. Z 4 zakupem w sklepie mam 5 funtów mniej do zapłaty, a za 8 - 10funciaków. I jakiś prezent na urodziny za równowartość ponownie 5? Więc całkiem miło. Jak mnie pamięć nie myli, bo różnie to z nią jest ;)
W każdym razie i scrub do stópek jest! Pachnie już same wiecie jak ;) NIEZIEMSKO peppermint'em :) tylko wygładzić, pomalować, i czekać na pogodę do noszenia japonek nie tylko po domu czy na basenie ;-)
A potem jeszcze weszłam do kolejnej drogerii ... horror ;P
A wy lubicie markę The Body Shop'a? Macie jakieś swoje ulubione tam produkty?
chetnie poczytam o srubie do stópek:)
OdpowiedzUsuńJa mam mgiełkę do ciała, 2 masełka i miałam też balsam i masełko do ust :D Mój ukochany zapach stamtąd to Vineyard Peach :)
OdpowiedzUsuńo to spróbuje z czasem tego Vineyard peach ;)
UsuńPowiem ci, że zaszalałaś :D
OdpowiedzUsuńScrub do nóg mnie zainteresował, chętnie o nim poczytam ;)
No to scurb na pierwszy ogień dziewczęta ;)
OdpowiedzUsuńrewelacyjny jest ten peeling do stóp, będziesz zadowolona:) A te masełka też wąchałam, rozkoszne szaleństwo dla zmysłów:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/