poniedziałek, 25 sierpnia 2014

POrtugalia, portugalia i koniec, wróciłyśmy

Witajcie,



cóż to był za czas, na pewno nie uda mi się go streszczać w jednym poście, pewnie będę przeżywać przez jakiś czas ,co mam nadzieję, będziecie w stanie zrozumieć ;) 
i cieszyć się wraz ze mną, przy okazji również mając ochotę tam kiedyś pojechać!

Bo jednym słowem Portugalia zachwyca, już nie samym wyglądem, bo to co kto lubi, ale ludźmi!
Ludzie tam są przeuroczy, z wielką chęcią pomocy, mili, uczynni, bezinteresowni, i nawet brak wspólnego języka nie przeszkadza.

W ogóle brak języka nie jest żadną przeszkodą w niczym, wystarczą jak zawsze dobre chęci! :)

W każdym razie, po 3 tygodniach  Portugalii na rowerach wraz z koleżanką, zaczynając w Porto - prawie na północy kraju, a podążając do Faro - południe - czujemy się świetnie!



Zwiedziłyśmy całe wybrzeże Portugalii na wybranym szlaku, większe miasta, miasteczka, jak i mniejsze - co w moim skromnym mniemaniu były bardziej urocze!












Zahaczyłyśmy o stolicę surfingu w Europie , a dokładniej mówiąc Peniche :) gdzie nas wywiało jak nigdy, zwłaszcza nocą miałam wrażenie, że za chwile namiot wraz z nami poleci gdzieś w dal - a do lekkich kobitek nie należymy, zwłaszcza z kobiecymi bagażami na wakacjach - jak wiecie co mam na myśli :) oczywiście z przymrużeniem oka, bo jednak wszystko to co zapakowałyśmy z sobą musiałyśmy dzwigać, ale to dokładnie dziwgać na naszych ciałach przez kolejne 3 tygodnie!

Takie historie, uczą, co się przydaje, co jednak nie, i co na wszelki wypadek - jednak lepiej nie brać, bo jak będzie owy wszelki, zawsze jednak można : kupić, spytać ludzi, albo użyć coś innego, powiedzenie, że potrzeba matką wynalazku, coś ma w sobie z prawdy:)

Wracając do myśli kochani, przejechałyśmy w sumie 1000 km, a mi wciąż mało!
Był to wyjazd totalnie na relaksie, bez spiny, żeby robić dużo km dziennie, bardziej chodziło o relaks, widoki, odpoczynek umysłowy od pogoni za wszystkim co mamy na co dzień.
Plus wysiłek fizyczny, ale relaksujący :)

Tak po powrocie, a w sumie w połowie, doszłyśmy do wniosku, że spokojnie mogłyśmy tą trasę zrobić w dwa tygodnie a nawet i krócej, no ale wtedy nie było by tyle leniwych chwil, i zadum ;D a było nad czym oko zawiesić.

Chociażby ten hotel 5 gwiazdek tuż nad oceanem, na klifie ;D




To tyle drogą  wstępu i przywitania prawie po miesiącu nieobecności, całą resztę możecie być pewni pokażę Wam niedługo!

Do zobaczenia
Linda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...