Już 5tys lat
temu hodowana była w Indiach jako zioło.
Nazwa Bazyli pochodzi z
greckiego słowa „basilikos” oznaczający „królewski”.
Czy w Waszych
kuchniach od momentu spróbowania jej rządzi kuchennym królestwem?
Co możemy o
niej powiedzieć, prócz tego, że już sam świeży, intensywny oraz niepowtarzalny zapach
zniewala i padamy przed nią na kolana.
Cieszy się
popularnością zwłaszcza w kuchni śródzziemnomorskiej: sałatka grecka, mozzarella
z pomidorami ,olivą i listkami Bazyli, pesto i wiele innych! Mmmm na samą myśl
ślinka cieknie.
Bazylia składa się z olejków eterycznych (ok 1%): linalool, metyl, chavicol, metyl cinnamate, cineole oraz terpeny, które nadają tą
charakterystyczną korzenno-kwiatową woń (oraz witaminy i sole mineralne). Dzięki
tym składnikom działa anty-bakteryjnie, przeciw-zapalnie, ściągająco
i wzmacniająco np. napar z Bazyli stosuje się jako zamiennik herbaty w
czasie silnego przyziębienia.
Doskonale radzi sobie z obniżeniem gorączki czy oczyszczeniu górnych dróg
oddechowych (napar) czy jako płukanka do gardła z infekcjami.
Bazylia działa
również : przeciw-zapalne stawów (nie tylko w postaci artretyzmu, ale również
przy kontuzjach sportowych czy nerwobólach), uspokajająco, sprawdza się w
czasie długiego stresu, przemęczenia i bezsenności, depresji, niepokoju (stąd powszechnie stosowane
są olejki aromatyczne o zapachu Bazyli). Zastosowana aromaterapia, redukuje
migreny (to zwłaszcza informacja dla mnie sic!).
Ponadto
dodawana do wielu potraw ma zbawienny wpływ na układ trawienny (poprawia się
trawienie poprzez pobudzenie soków żołądkowych a tym samym uniknąć można wzdęć
i nie strawności), skurcze żołądkowe, kolki, hamuje uczucie nudności etc.
(zdj.newrootsorganics.com & food.com)
Nie przez
przypadek jest nazwana królem przypraw. Ja od kiedy spróbowałam świeżej, jakoś
nie mogę się już przekonać do suszonej, też tak macie?
Ten zapach, ten
smak świeżej mmm czasem dla samego smaku i zapachu mam ochotę coś upichcić,
specjalnie z nią, chociaż nie było to w planie tego dnia.Tak dzisiaj gotując, i
napajając się tą radością doszłam do tego, że nie wyobrażam sobie kuchni bez
niej i niektórych już dań, BA nawet czasem specjalnie dodam do czegoś, gdzie
niby nie pasuje, ale ZAWSZE się wkomponuje.
Też tak
macie?:) Łasuch ze mnie wiem, i to kochający gotować, może być coś gorszego?!
Bazylię uwielbiam, mam nawet w domu krzaczek, jak ja to mówię :)
OdpowiedzUsuńPesto nigdy z niej jeszcze nie robiłam, aczkolwiek w ogóle jadłam i bardzo mi posmakowało. Nie wyobrażam sobie sosu pomidorowego z makaronem bez bazylii.
No właśnie też krzaczki "hoduję" chociaż dlugo nie wytrzymuja ;P
OdpowiedzUsuńSpróbuj kiedyś zrobić swoje świeże pesto,w ogóle inny smak niż kupne:)
zostałaś otagowana - zaproszona przeze mnie do akcji - http://www.cellulitka.blogspot.com/2012/11/akcja-maliny-jesienne-umilacze-biore.html
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM :)